Mamy XXI wiek. Doświadczamy ogromnego rozwoju naukowego i technologicznego. Badamy odległe zakątki Wszechświata, zaglądamy do wnętrza atomu i ludzkiego mózgu. Odpowiadamy na pytania, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były kojarzone raczej z fantastyką naukową niż z rzeczywistością.
Kiedy pod koniec XX wieku upowszechniał się internet, wiązaliśmy z nim wielkie nadzieje – oto wreszcie cała, niewyobrażalnie obszerna wiedza ludzkości stanie się łatwo dostępna nawet w najdalszych zakątkach świata! Te prognozy sprawdziły się – istotnie dzięki internetowi mamy łatwość pozyskiwania informacji, nieznaną żadnym wcześniejszym pokoleniom. Niestety jednak, coraz bardziej przekonujemy się, że internet ma też swoje ciemne (nomen omen) strony, na których trafić można na „informacje” zmyślone, sfałszowane, przekłamane lub zwyczajnie błędne. Wiele z tych fałszywych informacji to niegroźne „głupotki” bez szczególnego wpływu na realne życie, ale są i takie, w które wiara może wiązać się z przykrymi, a nawet niebezpiecznymi konsekwencjami.
Poza tym zachodzi taka prawidłowość, że osobie, która już wierzy w jakieś naukowe mity czy teorie spiskowe, z dużą łatwością przychodzi uwierzyć w kolejne, co ostatecznie prowadzi do sytuacji, w której buduje ona na współczesnych mitach cały swój światopogląd. Jest też przez to bardziej podatna na manipulację. Jest to sytuacja zasadniczo sprzeczna z celami, jakie stoją przed edukacją szkolną. Chodzi nam przecież o to, by wykształcić jednostkę mającą solidną bazę wiedzy opartej na naukowo stwierdzonych faktach oraz rozumiejącą zachodzące w świecie zjawiska – a więc mającą zdolność trafnego, logicznego wnioskowania, myślenia możliwie jak najmniej obciążonego błędami poznawczymi.
Jak zatem możemy uchronić swoich podopiecznych przed wiarą w niepotwierdzone informacje i błędne koncepcje? W jaki sposób wyjaśnić im, jak warto podchodzić do zdobywania wiedzy, którym źródłom lepiej ufać, a którym nie (i dlaczego)? W rozmowie z uczniami pomocne mogą być poniższe wskazówki i informacje.
POLECAMY
W świecie fejków
W ostatnich latach wiele mówi się o fenomenie tzw. fake newsów (ang. fałszywych doniesień), zwanych też w skrócie „fejkami”. Internet, a szczególnie media społecznościowe, to dla nich wymarzone środowisko – mogą się tam łatwo rozprzestrzeniać i reprodukować, wykorzystując efekt śnieżnej kuli. Kiedy jedna osoba udostępnia taką „informację” w mediach społecznościowych, część jej znajomych bezrefleksyjnie uzna ją za wiarygodną i przekaże dalej – i tak ta kula się toczy, obejmując coraz więcej osób. Fake newsy mogą dotyczyć w zasadzie wszystkiego, w tym zagadnień naukowych, wydarzeń historycznych czy społecznych. Coraz częściej są orężem walki politycznej – na potęgę wykorzystuje się je nie tylko w kampaniach wyborczych, lecz także w innych działaniach wymagających zdobycia poparcia społecznego. Służą także dezinformacji i manipulacji (nastrojami, decyzjami).
Głoszenie nienaukowych teorii, spisków i współczesnych mitów bywa też dobrym sposobem na zdobycie rozgłosu czy tzw. zasięgów (w internecie zasięg oznacza liczbę odbiorców, do których się dotarło – im jest ona większa, tym większą może oznaczać popularność, ale też i wpływy z reklam). W Polsce i za granicą nie brakuje blogerów czy youtuberów, którzy właśnie na tym budują swoją pozycję.
Potrzeba zrozumienia
Choć osiągnęliśmy tak zaawansowany poziom rozwoju nauki i technologii, współczesne realia paradoksalnie sprzyjają popularności teorii spiskowych i nienaukowych mitów. Wynika to z charakterystycznej dla człowieka...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań czasopisma "Biologia w Szkole"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- ...i wiele więcej!